Ostatnie wiadomości

Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9 10
61
Karty Postaci / Odp: Sayuri Akuma
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Akuma dnia Wrzesień 02, 2013, 19:34:41 »


Punkty:

Kryształy:

Zaklęcia:

Artefakty:

Chowaniec:

Eliksiry:

62
Karty Postaci / Odp: Asuka Seishin
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Akuma dnia Wrzesień 02, 2013, 19:27:08 »


Punkty:

Kryształy:

Zaklęcia:

Artefakty:

Chowaniec:

Eliksiry:

63
Karty Postaci / Asuka Seishin
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Asuka dnia Wrzesień 02, 2013, 17:59:00 »
Karta Postaci 50%



Imię: Asuka
Nazwisko: Seishin
Status: Uczeń - Nowicjusz
Miejsce zamieszkania - Pokój 3.
Wiek: 16 lat
Znak zodiaku: Koziorożec
Płeć: Kobieta
Orientacja: Hetero
Bóg: Tenshi no Seishin
Kwiat: Peonia



Moce:

Telekineza - podnoszenie przedmiotów przy mocy umysłu
Władza nad lodem - jest w stanie zamienić co tylko zechce w lód, nawet powietrze.


Charakter:

Asuka jest silną dziewczyną, opanowana i dostojna. Stara się nie pokazywać strachu, czy bólu. Gdy coś sobie postanowi nigdy nie się nie podda. Razem z swoim bogiem tworzy doskonałą parę, dała radę się z nim dogadać, więc współpracują, gdy traci kontrole, jest w stanie ją odzyskać. 


Historia:

Asuka w ofierze swojemu bogu złożyła wszystkie swoje wspomnienia.

Wygląd:
Kolor oczu: Ciemny Fiolet
Kolor włosów: Ciemny fiolet podchodzący pod czerń
Waga: 60kg
Wysokość: 168cm

Tatuaże:

czarne skrzydła na plecach i nad prawą piersią.






Ciekawostki:

*Gdy używa mocy jej włosy zmieniają kolor.*
 
64
Tablica Ogłoszeń / Ogłoszenia
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Akuma dnia Wrzesień 01, 2013, 20:54:20 »
Tablica Ogłoszeń
(W tym miejscu będą "wywieszane" ogłoszenia.)

65
Karty Postaci / Sayuri Akuma
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Akuma dnia Sierpień 30, 2013, 21:39:00 »





Imię: Sayuri
Nazwisko: Akuma
Status: Wielka Matka
Miejsce zamieszkania: Kwatera Wielkiej Matki
Wiek: Nieznany, wygląda na dwadzieścia lat
Data urodzenia: 1 stycznia
Znak zodiaku: Koziorożec
Płeć: Kobieta
Orientacja: Hetero
Bóg: Buraddiringofurēku (zwany Howaito shi - Biała śmierć)
Kwiat: Krwawe płatki jabłoni

Tatuaże: ruchome czerwone wstęgi. Przy lewym oku dwa zawijasy.
Moce:
Przywoływanie duchów -  potrafi przywołać dowolnego ducha
Opętanie - przejmuje kontrole nad ciałem dowolnej istoty.


Charakter:
Nie dopuszcza do siebie nikogo, jedyna osoba której w pełni ufa to jej bóg, który bogiem w rzeczywistości nie jest. Jest opanowana spokojna nie da się sprowokować, często otacza się przywołanymi przez siebie duchami. Nic ją nie dziwi podczas swojego życia widziała już chyba wszystko.

Historia:
Historia Sayuri jest długa, lecz pewnie interesuje cię jak stała się kapłanką. otóż była jedną z pierwszych osób które zawarły kontrakt z bogiem, lecz jej bóg w rzeczywistości bogiem nie był. Sayuri zawarła swój kontrakt z pierwszorzędnym demonem. Jako ofiara oddała najcenniejszą dla siebie rzecz, bo jako osoba niemająca nikogo i niczego mogła oddać tylko jedno - swoje życie. Tak też uczyniła, za pomocą sztyletu złożyła się w ofierze. Za to demon przejął jej ciało i uczynił nieśmiertelną. Otrzymała tatuaże które zmieniają kształt i położenie, zależnie gdzie aktualnie przebywa demon, najczęściej objawia się jako czerwone wstęgi na dłoni.
Wygląd:
Ma ciemno fioletowe włosy do kolan i niebiesko czarne oczy. Czarne paznokcie szpiczaste paznokcie.


Ciekawostki:
Płacze krwawymi łzami.
Jej serce nie bije, więc też nie oddycha.
Wszyscy co znali jej przeszłość już nie żyją, zostali zabici.
[/b]
66
Opowiadania Grupowe / Druga strona jeziora
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Akuma dnia Sierpień 29, 2013, 20:38:21 »
Fabuła

Grupka przyjaciół wybiera się nad jezioro, plaża, woda, wszech obecna natura i najważniejsze brak jakich ludzi. Wczasowicze są niezwykle zadowoleni z takich obrotów spraw mają plany na zabawę na całego przez najbliższy tydzień. Drugiego dnia balowania przyjaciele robią konkurs w pływaniu po jeziorze, każdy ma dopłynąć do wyznaczonego miejsca i wrócić. Podczas wyścigu, jedna osoba nagle znika pod powierzchnią wody, a reszta zaczyna panikować, gdy w jeziorze tworzy się olbrzymi wir, porywający kolejno każdego z nich. Grupka przyjaciół zamiast się utopić zostaje wyrzucona na brzeg. Ale wszystko jest inne drzewa wysokości dziesięciu metrów sięgające nieba mają niebiesko zielone liście, a kwiaty wyglądają jak ze srebra. Znajduje ich nowa dziewczyna, ale nie wygląda na normalnego człowieka. Czy uda im się przekonać dziewczynę do pomocy? Czy wrócą do swojego świata? A może pokochają ten z pozoru dziki nieznany świat?

Wygląd miast:

Wygląd jeziora:

Wygląd świata:


 Opis Yorei:
 Są to istoty mieszkające po drugiej stronie jeziora, zwane potocznie duchami. Nie mają technologi takiej jak ludzie ale za to wykorzystają niezwykłe kamienie dające nadludzkie zdolności. Często wykorzystują je jako światło do swoich domów położonych głęboko pod powierzchnią. Yorei różnią się o d ludi między innymi kształtem uszu, czasami kolorem skóry czy innymi podobnymi cechami.

Karta Postaci

Dane podstawowe obowiązkowe:
Człowiek - imię, nazwisko, wiek, wygląd charakter, krótka historia, ciekawostki.
Yorei - imię, nazwisko, wiek, wygląd charakter, krótka historia, ciekawostki + znaki szczególne(kształt uszu) specjalne zdolności( zarezerwowane po uzyskaniu pełnoletności razem z klejnotem rodowym i chowańcem)
Wygląd Anime

Postacie

Ludzie:

Dziewczyna 1.
Dziewczyna 2.
Chłopak 1.
Chłopak 2.


Yorei (duchy istoty mieszkające po drugiej stronie jeziora)
Przewodniczka
Dziewczyna 1.
Chłopak 1.
Chłopak 2.
W razie czego później, doda się parę osób.


Wszystkie pytania odnośnie opowiadania czy świata przedstawionego do mnie na Priv!


Regulamin
"1. Po pierwsze i najważniejsze: Jeśli się zapiszesz, pisz do końca i w miarę często.
2. O nieobecnościach informuj mnie wcześniej, a nie po fakcie.
3. KP estetyczne i czytelne. 24h na zrobienie. (Rozumiem, że czasem jest problem ze zrobieniem Karty Postaci, ale w takim przypadku proszę o poinformowanie mnie o tym)
4. Poproszę o poprawną stylistykę i gramatykę.
5. Jeśli wiesz już teraz, że będziesz mógł zacząć dopiero za jakiś tydzień, bo Cię nie będzie... nie zapisuj się. To samo tyczy się: "Na razie będę pisać rzadko, bo nie mam czasu". Każdy się udziela w miarę często!!  A jak nie możesz napisać danego dnia, to poinformuj mnie o tym! Rozumiem, że czasem jest brak weny, albo zwyczajnie nie możecie napisać.
6. Kierować tylko i wyłącznie swoją postacią i postaciami pobocznymi. Nie ma sterowania innymi.
7. Nie tworzyć postaci aspołecznych (W końcu nie o to chodzi, by uciekali od siebie i się izolowali, prawda?).
8. Każdy ma uczucia i każdy je okazuje!
9. Postacie nie zakochują się w sobie tak od razu...
10. Każdy wprowadza do opowiadania coś od siebie. Nie bądź bierny, bądź kreatywny!

Zaczynamy pisać od drugiego dnia wycieczki nad jeziorem.
67
Opowiadania Indywidualne / Skarlet Roza
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Akuma dnia Sierpień 28, 2013, 21:46:12 »
Skarlet Roza
Rozdział 1 - Uciekinierka
       
(Blog poświęcony temu opowiadaniu skarlet-roza.blogspot.com )
   
Dwa miesiące temu postanowiłam, przygotowania skończyłam dzisiaj. Wszystko gotowe, nawet złożyłam podanie do szkoły. Nie poddam się, nie wrócę, na pewno dam radę. Muszę  pożegnać się z bratem, powinien być w ogrodzie. Ruszyłam w stronę ogromnego placu z jeziorem i altanką. Siedział tam wysoki szatyn w skórzanej kurtce, patrzył się na błękitną taflę wody.
      - Artur możemy chwilkę porozmawiać?
      -  Oczywiście, dla ciebie zawsze mam czas- moje serce się zacisnęło, jak mogę go zostawić?
      -  Braciszku wiesz, że jesteś dla mnie bardzo ważny. Widzisz chcę tylko wiedzieć, czy gdyby kiedyś nas rozdzielono, to nie zapomniałbyś mnie, prawda?
      - Nigdy cię nie zapomnę. Nawet jak się zgodzisz na prośbę ojca, nigdy nie zostaniemy rozdzieleni –jego dłoń powędrowała na moją głowę.
        Ciepłe palce przeczesały moje białe włosy.  Uśmiechnął  się. Siedzieliśmy tam dłuższą chwilę. Tak żałowałam, że nie może iść ze mną, że nie mogę mu powiedzieć. Odwróciłam się przełykając łzy. Wróciłam do pokoju, wzięłam torbę zostawiłam kartkę z napisem „ Zapomnijcie o mnie,  nigdy tu nie wrócę, nie szukajcie mnie”. Gdy wychodziłam krzyknęłam, że niedługo wrócę, co oczywiście  było kłamstwem. Przez te dwa miesiące zebrałam pokaźną kwotę, a także kupiłam bilet na samolot na fałszywe nazwisko, tym samym stawiając ostatni krok w stronę nowego życia.
         Po  ośmiu godzinach byłam na miejscu. Dobrze, że znam Angielski,  Japoński,  Niemiecki,  Hiszpański  i Polski (no w końcu jako córka milionera muszę się dobrze sprawować jako „rzecz” wymienna ) miałam wynajęte malutkie, bardzo przytulne mieszkanie. Starczy mi łazienka, kuchnia i sypialnia. Kuchnia miała przyjemny zielony kolor, pod oknem stały drewniane szafki kuchenne z marmurowym blatem koloru ścian. Pod niewielkim lustrem stał stolik dla dwóch osób z wygodnymi  krzesłami. Nie obyło się też bez lodówki i mikrofalówki. Przeszłam do mojej sypialni, była z dwadzieścia razy mniejsza niż ta w domu ojca.  Za to czułam się bardziej komfortowo w przestrzeni z ciepłymi, żółtymi ścianami, z jednoosobowym łóżkiem i drewnianymi meblami. Jedyne czego będzie mi brakować to luksusowej łazienki. Obecna miała wannę i prysznic w jednym, umywalkę i niewielkie lustro umieszczone w niebieskich kafelkach.
           Po odświeżeniu i chwilowym odpoczynku zaczęłam się rozpakowywać. Po ułożeniu wszystkiego  (parę ubrań, pieniądze i kilka osobistych rzeczy )postanowiłam iść do sklepu po jakieś ubrania i poszukać  jedynego miejsca z pracą dla licealistów. Blisko butiku, w którym kupiłam parę ciuchów, stała mała kawiarnia, weszłam z ciekawości. Zamurowało mnie , gdy zobaczyłam kelnerki. Ubrane były w stroje pokojówek. Krótkie spódniczki itp..
        - Cześć, mogę ci w czymś pomóc?- usłyszałam głos za sobą, odwróciłam się na pięcie. Przede mną stała niska dziewczyna, wyglądająca na mój wiek, ale po bliższym przyjrzeniu się musiałam przyznać, że na pewno jest ode mnie starsza. Miała krótkie blond włosy i złote oczy, była ubrana w biało czarny strój pokojówki. - Ty przyszłaś jako kandydatka na kelnerkę?
        - Co?! Ja?- Zapytałam skołowana.
        - Lisa  Angels ? Prawda? – Moje fałszywe imię i nazwisko? To nie możliwe, że to jest ten sklep?!  Ja nie chcę. Ale to jedyne miejsce pracy dla licealistów, a z powietrza się nie utrzymam.
         - Tak, to ja. – odparłam zrezygnowana.
         - Jestem Steve i jestem właścicielką tej kawiarni – podała mi karteczkę z planem tygodnia – zaczynasz od jutra. Przyjdź o szesnastej, a sklep zamykamy o dwudziestej, pasuje ci?-  Spojrzała się na mnie wzrokiem zabójcy.
         - Tak… - potwierdziłam pod presją. By zmienić temat wskazałam ręką na jedną z kelnerek. – Ja też będę musiała to nosić?
         - Oczywiście, że tak. Jutro zobaczymy, czy się nadajesz. – Powiedziała z podejrzanym uśmiechem. Nie czekając na nic więcej  wycofałam się z kawiarni, a następnie skierowałam się w stronę mojego mieszkania. Jutro będzie dzień pełen wrażeń, nie dość, że idę do szkoły to jeszcze czeka mnie pierwszy dzień pracy. Wreszcie zacznę żyć.


Rozdział 2

      Obudziłam się z samego rana, to już nawyk. Spokojnie umyłam się i ubrałam w mundurek szkolny.  Kiedyś widziałam podobne, chyba w szkole dla bogaczy. Biała koszula, czarna kamizelka, krótka czarna spódniczka i oczywiście wstążki we włosach. Było całkiem nieźle,  jeszcze tylko soczewki zmieniające moje krwistoczerwone oczy na idealnie czarne . I jest super. Liceum jest niedaleko od mieszkania, które wynajmuję. W pół godziny byłam na miejscu. Biały budynek był ogromny, do tego plac przed szkołą wyglądał niesamowicie. Wszędzie były drzewa. Może pomoże mi  ta ruda dziewczyna, wygląda na sympatyczną.
   - Przepraszam, gdzie jest gabinet dyrektora? – zapytałam nieśmiało.
   - Jesteś tu nowa? Jestem Irys, jak chcesz to cię zaprowadzę. – Szłyśmy w milczeniu krętymi korytarzami koloru błękitu. Mam nadzieję, że się tu nie zgubię. Irys zatrzymała się, wskazując pokój przed sobą.
   - To tu. Niestety nie mogę tu zostać, bo muszę jeszcze coś zrobić. – dziewczyna znikła za pierwszym rogiem korytarza.
   - Raz się żyje. – Szepnęłam do siebie.
      Niepewnie zapukałam. Mam skrytą nadzieje, że jest normalna ta dyrektorka. Drzwi się uchyliły. Wyjrzała z nich starsza kobieta. Kazała mi się przedstawić. Dała mi dokumenty i prosiła bym zaniosła głównemu gospodarzowi. Następnie wyrzuciła mnie za drzwi. Nawet nie zdążyłam się zapytać,  gdzie go znajdę. Z moim szczęściem na sto procent się zgubię i na dodatek korytarz jest pusty. Ani śladu żywej duszy, a bez pomocy się nie obejdzie. Muszę zaryzykować. Nabrałam powietrza i wkroczyłam w labirynt korytarzy. Jak podejrzewałam zgubiłam się.  Usiadłam na parapecie.  Pogoda była cudowna. Kocham patrzeć na niebo. Niby jest takie same, a zarazem inne. Rozejrzałam się wokół siebie. Zauważyłam czerwonowłosego chłopaka. Dziwnie się na mnie patrzył.  Podbiegłam do niego.
   - Sorki wiesz może, gdzie mogę znaleźć gospodarza? Jestem nowa i nie za bardzo orientuję się, gdzie co jest.
   - Może tak?
   - A może nie?- zaczął się śmiać.
   - Wiem, ale cię nie zaprowadzę, bo „panicz” będzie kazał mi podpisać papiery. Idź prosto-  wskazał palcem kierunek.- Potem w prawo, pierwszy pokój od okna.
   - Dzięki, odwdzięczę ci się kiedyś.- Szybko poszłam, według wskazówek chłopaka. Jest!  Wreszcie znalazłam.  W środku był wysoki blondyn o złotych oczach. Ubrany był w białą koszulę, z rozpiętymi dwoma guzikami pod szyją ukazującą mały fragment pięknego torsu, oraz garniturowe spodnie.- To ty jesteś gospodarzem?- zapytałam oczarowana wyglądem chłopaka.
   - Tak, to ja. O co chodzi? – Wydawał się trochę sztywny i dojrzały. Założę się, że jest popularny. Kogoś mi przypomina. Hm…
   - Dyrektorka kazała ci to dać.- Podałam swoje dokumenty. Dziwne, że takimi sprawami zajmuje się uczeń.- Jestem Lisa.
   - Milo mi. Jestem Nathaniel. Chodź za mną. Pokarzę ci twoją klasę.- W milczeniu szliśmy korytarzami. Doszliśmy akurat z dźwiękiem dzwonka. Pożegnałam się z chłopakiem. Chwilę patrzyłam jak znika w korytarzu. Po głębokim oddechu odważyłam się wejść do klasy. Nauczyciel właśnie czytał listę. Spojrzał na mnie wrogim wzrokiem.
   - Lisa Angels?
   - Tak, przepraszam za spóźnienie - Po klasie rozeszły się szmery. Łysiejący mężczyzna w garniturze i obciachowym krawatem w kwiatki, podniósł się z swojego miejsca.
   - Jestem twoim wychowawcą. Więc zachowuj się odpowiednio. Bo o wszystkim dowiedzą się twoi rodzice. - Tak jak by wiedzieli, że tu jestem. Wskazał mi miejsce na końcu klasy przy oknie. Ławka była pusta.
      Usiadłam sobie wygodnie, a w tym czasie nauczyciel wrócił do prowadzenia lekcji. W ogóle go nie słuchałam. Wolałam patrzeć przez okno, podziwiając niebo i oddaloną o jakieś sto metrów wiśnię o różowych kwiatach.  Po dziesięciu minutach, zaczął się rozglądać za kandydatem na kozła ofiarnego do tablicy. Oczywiście musiał się zatrzymać na mnie.
   - Lisa, rozwiąż to zadanie- brak reakcji.- Wstań, jak się do ciebie mówi!
   - Dobrze, więc zanim będzie pan się wyżywał na nas. Należałoby sprawdzić to zadanie ponownie.- Odkręcił się, najwyraźniej sprawdzając je. – Nie wiem o co ci chodzi.
   - Według pana miny i trzech błędów, stwierdzam, że jednak jest nie poprawne. Prawdziwe znaczenie tego tekstu powinno brzmieć:
    „   … Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach na przyszłość…”

… If you want to make God laugh, tell him about your plans…. (ang.)— Woody Allen. Mam mówić dalej?- Widać, że właśnie spala się ze wstydu.
   - Gdzie masz książki? Rozumiem, że jesteś nowa, ale nie zwalnia cię to z posiadania choćby zeszytu. I do tego wszystkiego jeszcze się wymądrza.
   - Po co mi zeszyt? Nie wystarczy, że zapamiętam?- Aż kipiał ze złości.
   - Jutro sprawdzimy twoje umiejętności.
   - Dobrze -Wrócił do biurka i prowadzenia lekcji. Nie boję się go. Przez całe moje życie byłam uczona na odpowiednią negocjatorkę i osobę wykształconą. Bo czym lepiej zadbana „rzecz” tym droższa. Zajęcia minęły w wariackim tempie. W ciągu jednego dnia zdążyłam zniechęcić do siebie prawie wszystkich nauczycieli. Prosiłam Irys by pokazała mi szkołę, ale nie miała czasu. Miałam już wracać, gdy pod jednym z drzew zobaczyłam tego chłopaka z korytarza. Teraz wyglądał trochę inaczej. Czerwone kosmyki wchodziły mu do brązowych oczu z  połyskiem czerwieni. Miał nie zadowoloną minę. Przypomina rock- mena. Podeszłam do niego. Może on pokażę mi szkołę?
   - Dzięki za pomoc rano.- zagadałam nie pewnie.
   - Nie ma za co, po prostu pozbyłem się utrapienia- Że co?! On nazywa mnie utrapieniem? Jeszcze tego pożałuje. Udałam, że nie zrozumiałam. Teraz twoje słowa zostaną wykorzystane przeciwko tobie.
   - Ach to dobrze, bo skoro już nie masz nic na głowie to może oprowadzisz mnie po szkole? - Widziałam przebłysk zdziwienia na jego twarzy. Przez moment, ale zawsze. Nie lubię się naprzykrzać. Niestety to ostatnia osoba, która może mi pomóc – A teraz na serio. Potrzebuje twojej pomocy. Wszyscy z klasy mnie olali. A jak sam widzisz nie zdążyłam jeszcze jej zobaczyć całej - wskazałam na gmach szkoły.
   -  I co  z tego? – Pozostał nie wzruszony. – Co ja z tego będę miał?
   - Wiem, wiem, trudno będę musiała sama dać sobie radę.- odwróciłam się w stronę szkoły. Usłyszałam kroki za sobą.
   - Zaczekaj, wygrałaś. Oprowadzę cię, ale potem dasz mi spokój.
   - Ok, nie ma sprawy.
   - Jestem Kastiel.
   - Ra… Jestem Lisa.- o mały włos bym się wygadała. Czemu, gdy patrzę w jego oczy nie umiem kłamać? Nie dobrze, muszę bardziej uważać. W razie czego powiem, że Roza to moje przezwisko, co nie będzie wielkim kłamstwem. – Z której klasy jesteś?
   - A po co ci to wiedzieć?
   - Może będzie mi łatwiej cię omijać, skoro mam dać ci spokój – tak naprawdę zmieniam temat.
   - 2B. A ty ?
   - 1B. To co pokarzesz mi tą szkołę?
   - Dobrze.
      Kastiel pokazał mi wiele sal lekcyjnych, każda miała jakieś pomoce naukowe. Po drodze rozmawialiśmy o tym, że większość tutejszych nauczycieli jest strasznie upierdliwa i beznadziejna. Następne drzwi prowadziły do sali muzycznej. Oczywiście na samym środku musiał stać fortepian. Zrobiło mi się nie dobrze na samą myśl, o znienawidzonych latach nauki gry na tym instrumencie.
   - Co masz taka minę? Coś się stało?
   - Nie cierpię grać na fortepianie. Wolę wszystko inne gitarę, perkusję, skrzypce, ale to?- wskazałam na instrument- Nigdy w życiu do tego nie usiądę.
   - Lubisz muzykę?
   - Tak, każdy rodzaj oprócz rapu. Według mnie to nie jest muzyka. Najbardziej lubię chyba rock i muzykę klasyczną. A ty?- zaczął pękać ze śmiechu.
   - Klasyczną?- czułam rumieńce na twarzy. Przecież każdy może lubić co chce.
   - Tak, pozwala mi się wyciszyć i uspokoić.
   - Jesteś dziwna. Dotąd nie znałem osoby, która lubiłaby dwa tak różne rodzaje muzyki.
   - Za to ty wyglądasz mi na typowego fana rocku. Na czym grasz?
   - A skąd wiesz, że gram?
   - Widać, po tobie.
   - To może sama mi powiesz na czym?- Wystawia mnie na próbę. Zobaczmy na jego lewej ręce widać leciutki odciski strun i uchwytu gitary.
   - Gitara… elektryczna.- Po jego zdziwieniu wiem, że zgadłam.
   - Masz szczęście. – Ta , na pewno raczej jestem spostrzegawcza.- Chodź pokarze ci super miejsce.
      Nawet nie wiem kiedy złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą. Ledwo za nim nadążałam. Zatrzymał się na moment, wchodząc do jakiegoś pokoju. Za dosłownie za chwilę był z powrotem.  Szliśmy po schodach na najwyższe piętro. Następnie chłopak otworzył drzwi za pomocą małego klucza. Szybko wciągnął mnie za nie. Znaleźliśmy się na dachu.
   - Jak tu pięknie.- Rozejrzałam się dookoła. Widok rozchodził się na całe miasto i piękny park na terenie szkoły. Mój wzrok jednak nie zachwycał się budynkami, lecz pobliską kwitnącą wiśnią. I niebem nad nią. Była ogromna i cudowna. W pewnej chwili zerknęłam na Kastiela i pochwyciłam jego zaciekawione spojrzenie.
   - Podoba ci się tu? Lubię przyjść czasem na dach. Nikt tu nie zagląda, więc można czasem odpocząć od upierdliwych ludzi.
   - Pewnie tak, a to miejsce jest niesamowite i pomyśleć, że stąd widać trzy rzeczy, które zaliczam do ulubionych.
   - Co to?
   - Tajemnica.- Uśmiechnęłam się szeroko patrząc w oczy chłopaka.
      Są takie piękne, wręcz czekoladowe. Czemu ja muszę mieć takie odpychające? Krwisto czerwone oczy, nie są normalne. Zawsze powtarzano mi, że nigdy nie wolno mi ich pokazywać, zniszczyłoby to reputację rodziny, a ze mnie zrobiłoby potwora. Mówili, że wszyscy się ode mnie odwrócą. Potem zmarła moja matka i ojciec uznał mnie za „rzecz”. Nienawidzę go za to.  Obwiniał mnie o jej śmierć. Nadal mam koszmary z tego dnia. Ale go teraz tu nie ma i nie pozwolę się złapać. Przyjechałam akurat w to miejsce, by o nim zapomnieć. Dopiero wtedy zobaczyłam, że gapimy się tak na siebie od dłuższego czasu w milczeniu.
   - Która godzina?- przerwałam tą niepokojącą ciszę. Wyciągnął komórkę z kieszeni.
   - Piętnasta trzydzieści. – zerwałam się z miejsca jak oparzona. Jest już tak późno?
   - Musze już iść. Miło było cię poznać.
   - Mi też.         
   - Mam nadzieję, że trafię do wyjścia. Cześć. – wybiegłam z budynku. Obym się nie spóźniła. Ale przynajmniej było miło, poznać kogoś nowego.

68
Opowiadania Indywidualne / Sieć Pandory - Two Shot
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Akuma dnia Sierpień 28, 2013, 21:40:45 »
Sieć Pandory
Część 1

   Internet, jedyna odskocznia od mojego pozbawionego sensu życia. Urozmaicał mi monotonne dni pełne kpin losu i nieustającego pecha. Uwielbiałem tą całkowitą anonimowość, możliwość, wykreowania swojej nowej sieciowej osobowości. Dzień w dzień po powrocie ze szkoły uruchamiałem mojego najlepszego przyjaciela, jakim był komputer i surfowałem po sieci. Świat stał się mało istotny interesowała mnie tylko sieć i gry. Nawet ludzie z Internetu byli mi bliżsi niż ci w realnym życiu. Wszystko zaczęło się od zwyczajnych gier, najpierw grałem sam, potem z znajomymi z wirtualnego świata. Następnie zacząłem czytać blogi i strony o grach i tak natknąłem się na Jej blog. To był przypadek, że niechcący nacisnąłem nie ten link. Teraz sam się zastanawiam, co sprawiło, że postanowiłem przeczytać jego treść. Może to był jego mroczny wygląd, albo dość nie typowy tytuł. Nigdy nie gustowałem w książkach, a co dopiero w jakichś opowiadaniach, ale to jedno było wyjątkowe. Wrodzona ciekawość kazała mi przeczytać początek, zanim się obejrzałem przeczytałem całość, nie wierzyłem, że tak mnie wciągnęło. Historia opowiadała o dziewczynie nie była piękna, a do tego jej twarz była przyozdobiona w trzy blizny przecinające jej lewe oko.  Bohaterka miała niezwykłą, a zarazem przerażającą zdolność, poprzez dotyk swoich dłoni zabierała innym życie, dlatego zawsze nosiła długie rękawiczki, niedopuszczające do tragedii. Całe opowiadanie było niesamowicie ciekawe, każde wydarzenie było szczegółowo opisane. Nie można było oderwać wzroku od tekstu.
 Pandora – autorka opowiadania, doskonale opisywała emocje, nic nie było do przewidzenia, w jednej chwili jakaś postać jest dobra, a za chwile okazywało się, że to zdrajca. Stałem się fanem tegoż opowiadania i aktywnie komentowałem wszystkie wpisy, po jakimś czasie zacząłem pisać z Pandorą na czacie, jej osobowość była jak jej opowiadania, mroczne i tajemnicze.  Potrafiła bez problemu wyczuć, kiedy kłamię i wyciągnąć ze mnie przeróżne informacje, i tak po sześciu miesiącach wiedziała o mnie wszystko, a ja o niej niewiele. Zwierzałem się jej ze wszystkiego, a ona dawała mi rady jak wybrnąć z sytuacji lub polepszyć swoją i tak nieciekawa sytuację. Najpierw byłem nie pewny jej pomysłów, ale po jakimś czasie wprowadziłem w wszystkie w życie. Nie wierzyłem jak wszystko obróciło sie o sto osiemdziesiąt stopni. W szkole stałem się popularny, nauczyciele zaczęli mnie lubić, poprawiłem kontakty z rodziną, a do tego wszystkiego polepszyły się moje oceny bez potrzeby siedzenia godzinami przy książkach. Stał się cud, inaczej nie byłem w stanie tego nazwać. Z pechowca, wagarowicza i wyrodnego syna, stałem się przykładem dla innych. Zdobyłem grono znajomych, a moje wizyty na czacie stały się coraz rzadsze. Pandora nie miała nic, przeciwko, że przestałem pisać, przynajmniej tak mi się wydawało. Minęło kolejne pół roku i uświadomiłem sobie, że brakuję mi rozmów z tą niepozorną dziewczyną. Gdy weszłam na czat znalazłem wiele nieprzeczytanych wiadomości. Szybo zacząłem czytać je po kolei, pierwsze były normalne, tak jak zawsze, zadawała pytania. Potem wiadomości przybrały postać próśb, o znak życia, o pomoc. Zauważyłem, że pojawiały się coraz rzadziej. Ostatnia wiadomość, zacisnęła mi serce, przeczytałem ją trzy razy, najpierw niedowierzając potem, karcąc się za swoją głupotę a potem ze smutkiem. Nie myślałem, że jakiekolwiek słowa kiedykolwiek tak na mnie wpłyną. Żegnała się, życząc mi szczęścia i wyraźnie dając do zrozumienia, że nigdy więcej nie będziemy mieć z sobą kontaktu. Od tamtego dnia minął rok. Zapomniałem o dniach w sieci, tylko czasami powracały niczym mgła – rady Pandory.

 - Ziemia do Wiktora. Hej, wstawaj! – usłyszałem szept i poczułem lekkie szarpnięcie. Uchyliłem powieki by ujrzeć wściekłą twarz pani Malgrab, która szczerze mnie nie cierpiała, zresztą z wzajemnością. Twarz puszystej kobiety wyglądającej na pięćdziesiąt lat, przybrała kolor buraczkowy, a brązowe włosy dosłownie sterczały tak jakby trafił ją piorun. Przyszło mi na myśl, że trafił ją grom z jasnego nieba, uśmiechnąłem się nieznacznie.  Nauczycielka zabijała mnie wzrokiem. Spojrzałem na Marcina, który przerwał mój sen, westchnąłem i zwróciłem wzrok na nauczycielkę historii.
 - Wiktorze Bern, czy raczyłbyś nie spać na moich zajęciach? – zapytała.
 - Ależ oczywiście jaśnie pani, racz wybaczyć mą nieobecność duchową, ale porwała mnie pani opowieść o czasach średniowiecznych. – odparłem udając rycerza. Twarz nauczycielki przybrała jeszcze mocniejszy kolor czerwieni.
 - Jak śmiesz się tak zachowywać! Doigrasz się kiedyś… - ostatnie słowa historyczki zagłosił dzwonek na przerwę. Nikt już nie słuchał wściekłej nauczycielki, cała klasa wypadła na korytarz. Standardowo otoczyli mnie moi koledzy klepiąc mnie po plecach i gratulując kolejnego udanego przedstawienia. Poszliśmy wszyscy prosto do stołówki. Marcin zajął miejsca, a ja razem z Damianem i Michałem poszliśmy po kolejki. Po chwili dostaliśmy po dużej porcji i gdy dotarliśmy do Marcina, zobaczyliśmy, że koło niego już stoją trzy dziewczyny. Amelię, wysoką blondynkę, o niebieskich oczach i jej dwie koleżanki Natalię i Justynę. Zajęliśmy swoje miejsca, a dziewczyny uparcie chciały się do nas dosiąść. Ze względu na Damiana, który ich nie cierpiał, daliśmy im do zrozumienia, że nie mamy miejsc i że nie chcemy z nimi spędzać czasu. Zawiedzione odeszły od stolika.
 - Te dziewczyny stają się coraz bardziej nachalne. – stwierdził Michał.
 - Mam ich serdecznie dość, Amelia chodzi za mną krok w krok. Mam tego serdecznie dość! – wściekł się Damian. Współczuje mu, że musi przez to przechodzić, w końcu to jego była.
 - Nie martw się kiedyś jej przejdzie. – starałem się go pocieszyć.
 - Mam nadzieję, że prędzej niż później, bo nie wiem ile jeszcze wytrzymam z tą… - rozejrzał się, sprawdzając czy niema Amelii w pobliżu i wtedy zatrzymał swój wzrok centralnie za mną, oczy mu się rozszerzyły. – Ej, spójrzcie – wskazał na drzwi wejściowe, odwróciłem się by zobaczyć, co tak zdziwiło Damiana. W drzwiach stała dziewczyna, na pozór całkowicie zwyczajna, lekko wystraszona przeczesywała wzrokiem stołówkę. Gdy spojrzała na mnie zobaczyłem, że jej lewe oko jest przecięte trzema bliznami. Poczułem się dziwnie, miałem wrażenie, że ją znam, a zarazem nigdy wcześniej jej nie widziałem. Nieznajoma, odwróciła wzrok i zasłoniła bliznę swoimi długimi czarnymi włosami.
 - Widzieliście jej twarz? Wygląda jak postać z horroru. – zaczął, podekscytowany Marcin, wskazując na własny policzek. – Do tego ma takie same włosy jak Wiktor!
 - No i? – zapytałem.
 - I nic, ale wcale nie jest taka, brzydka. – stwierdził zamyślony Michał. – gdyby nie ta blizna, była by śliczna. – spojrzeliśmy się na niego, niedowierzając własnym uszom.
 - No stary, ty, który nie raczysz spojrzeć na dziewczynę wyraziłeś swoje zdanie na temat jej wyglądu, czyżby zaiskrzyło? – Zadrwił Damian.
 - Odezwał się ten, który nie może się uwolnić od swojej byłej, żałosne. – wtedy Damian złapał Michała za bluzę i podniósł do góry.
 - Chcesz się bić?
 - Proszę bardzo, jeśli chcesz by cię zbierali z podłogi.
 - Spokój! Idźcie się bić gdzie indziej. -  uspokoiłem towarzystwo, które nie pozwalało mi się skupić, kim była tamta dziewczyna? Nigdy wcześniej jej tu nie widziałem, to dlaczego wydaje mi się znajoma?
Po powrocie do domu, przestałem się zajmować tą sprawą. Następnego dnia budzik zrobił sobie urlop i nie zadzwonił, tym samym skazując mnie na szaleńczy bieg do szkoły. To cud, że się nie spóźniłem, w ostatniej chwili wpadłem do klasy. Przed tablicą stała ta dziwna dziewczyna z blizną. Wszyscy patrzyli się to na mnie to na nią.
 - Przepraszam za spóźnienie – posłałem wychowawczyni przeprosiny i zająłem moje miejsce.
 - No, więc, skoro już wszyscy są chciałam wam przedstawić Marie Demon. Od dziś będzie chodzić z wami do klasy. Mario, usiądź w wolnej ławce. – Dziewczyna rozejrzała się, po klasie i z westchnieniem usiadła na jedynym wolnym miejscu, pierwszej ławce, przede mną. Uporczywie wpatrywałem się w jej plecy, zadając w myślach przeróżne pytania.  Nie zauważyłem nawet, kiedy skończyła się lekcja. Wyszliśmy na korytarz, a ja nie odrywałem od niej oczu. Wyglądała na pewną siebie i zdecydowaną. Znowu moje myśli obracały się wokół Mari, nie zamieniłem z nią ani słowa. Razem z chłopakami poszliśmy na długiej przerwie na dziedziniec. Pogrążony w własnym świecie, nie zwracałem uwagi na rozmowę kolegów. Dopóki nie poczułem wibracji telefonu, wyciągnąłem komórkę z kieszeni i spojrzałem na wyświetlacz. Pokazywał jedną nieodebraną wiadomość, otworzyłem pocztę i o mały włos nie wywaliłem się.
 - Wiktor nic ci nie jest? – zapytał Marcin.
 - K*** a.
 - Wyrażaj się! – pouczył mnie uśmiechnięty jak idiota Damian.
 - To nie możliwe! – cała trójka spojrzała się na mnie.
 - Nie możliwe jest się dobrze wyrażać? To coś nowego. – stwierdził Marcin.
 - Nie to nie to, kurcze. Już wiem, dlaczego wydała mi się podobna!
 - Ej, Wiktor wszystko w porządku? – Zapytał Michał, lekko zaniepokojonym głosem.
 - Tak, nareszcie jest wszystko w porządku… - zobaczyłem wychodzącą na dziedziniec Marię. – albo i nie.
 - Weź się zdecyduj! Zachowujesz się jakby ci odbiło! – nawrzeszczał na mnie Marcin. Westchnąłem, głośno i spojrzałem na Marię, która szła prosto na nas.
  - Jak to możliwe? - wyszeptałem. – Chyba, że ona jest…  nie… - potrząsnąłem głową - to musi być zbieg okoliczności. Tak to zbieg okoliczności. – podniosłem głowę i napotkałem na parę brązowych oczu, jedno było zakryte włosami. 
 - Wiktor Bern? – zapytała, patrząc na naszą czwórkę.
 - To ja, o co chodzi. – Zobaczyłem, nie spodobała się jej, wizja, że ja to ja.
 - Nasza wychowawczyni prosiłabyśmy do niej przyszli.
 - To powiedź jej, że nie mogłaś mnie znaleźć.
 - Sam możesz jej to powiedzieć, jak chcesz.- Uśmiechnęła się prowokująco. – niczego się nie nauczyłeś przez ten rok, zawiodłeś mnie. – Po tych słowach odwróciła się i wróciła do budynku. Patrzyłem jak odchodzi, powoli trawiąc jej słowa.
 - To wy się znacie? – zapytał zdziwiony Damian.
 - Wierz mi, zadałem sobie te same pytanie. – potem puściłem się za Marią biegiem. Zobaczyłem ją wchodzącą na schody koło składziku, gdzie nikogo nigdy nie było. Dogoniłem ją.
 - Poczekaj! – odwróciła się do mnie i patrzyła wyzywająco. – Co to oznaczało, że niczego się nie nauczyłem?


Część 2

69
Opowiadania Grupowe / Vokaloid(wieczny nabór, hetero, fantasy, muzyczne)
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Akuma dnia Sierpień 19, 2013, 22:23:19 »
Vokaloid


2350Rok Japonia

Technika idzie w zastraszającym tępie do przodu i są lidzie którzy to wykożystują.

Istnieje sławna na całym świecie agencja muzyczna, słynąca z młodych artystów, czyniących cuda na scenie. Lecz nikt nie wie, że agencja to tylko przykrywka dla działań firmy. Pod pretekstem nauki zwożą utalentowane osoby i przeprowadzją na nich eksperymenty. Łączą ludzi z maszynami, niewiele osób coś takiego przeżywa, ale ci którzy przejdą próbe, zyskują nadlucką siłę, niemal niewyczerpalne zapasy energi i nadzwyczajne umiejętności, zależnie od osoby. Przez pewien czas uczą się podstaw walki, by w przyszłości zostać zabujcą doskonałym, pod przykrywką gwiazdy muzyki.



O co chodzi?

Wcielamy się vokaloidy, pół ludzi pół maszyny. Każdy ma niesamowitą siłę i szybkość. Do tego każdy ma dodatkową zdolność, jak czytanie w myślach, tworzenie broni z niczego lub telekineza, posiadają też skrzydła. Z pozoru doskonali, idealni, lecz każdy ma jakiś słaby punkt, dla jednych ogień dla innych woda, czy prąd. Czasem to uczucia mogą być ich zgubą, a może jednak wybawieniem?
Wszyscy dąrzą do jednego celu, skończyć szkolenie i stać się sławnym, za wszelką cenę. Postaci mogą dochdzić cały czas.
Jedyne co wiedzą to, to że nie będą walczyć z zwykłymi ludzmi.

Zaczynamy podczas balu z okazji hallowin. (Czy postacie sie znają pozostawiam wam. )
JEŚLI AKCJA NIE BĘDZIE SZŁA DO PRZODU BĘDĘ WSTAWIAĆ WSKAZÓWKI

Karty postaci
Dowolna
wygląd vokaloid
Zdolność - coś ala co wymieniłam wyżej
Słaby punkty
Instrument

PRZEŻYJĄ TYLKO NAJLEPSI


Regulamin

♥Pytania do mnie na PW
♥Przestrzegamy rególaminu forum
♥Kp jak najszybciej
♥ Nie tworzymy postaci a społecznych ♡ idole nie mogą stronić od ludzi
♥Zapisujesz się- piszesz do końca (jeśli wiesz że nie dasz rady nie zapisuj się)
♥Minimum trzy rozbudowane posty dzinnie
♥Dłuższe nieobecności usprawiedliwiaj do mnie na PW
♥Dodaj mnie do znajomych
♥Na końcu kp dodaj piosenkę swojego vokaloida
♥Wyglądzie vokaloidów.
♥Nie toleruje zdolności typu władza nad wszystkimi żywiołami. Jeśli już panuje nad żywiołem to włada nim nie tworzy.
♥Flirtujemy dużo i ze wszystkimi :)
♥Zastrzegam sobie prawo do zmiany mini regulaminu.

Postaciep

[spoiler=Pokój1]
1.@
2.@
[/spoiler]
[spoiler=Pokój2]
1.@
2.@
[/spoiler]
[spoiler=Pokój3]
1.@
2.@
3.@
[/spoiler]

ZAJĘCIA

Vokalidy nie mają styczności z zwykłymi ludźmi, nauczyciele tak samo jak oni są pół maszynami.

Vokalidy chodzą na dwa zestawy zajęć
1. Zajęcia muzyczne
- Harmonia
- Instrument
- Śpiew
- Kaształcenie słuchu
- Rytmika i horeografia
- Języki obce

2. Zajęcia z skrytobójstwa
- Walka w ręcz
- Walka na odległość
- Tropienie
- Samoobrona


BO SŁAWA KOSZTUJE WIĘCEJ NISZ MYŚLISZ
Karty można dodawać w trakcie opowiadania.
Karta Postaci



 Godnoś♡LUKA MERUGINE
Wiek♡18
Specjalna zdolność♡Telekineza
Orientacja♡Hetero
Instrument♡Gitara
Słaby punkt♡Elektryczność - prąd paraliżuje cały jej organizm.



♡Historia♡

[youtube]http://m.youtube.com/watch?v=6WIQ30cQgtE[/youtube]

Luka Megurine wywodzi się z zamożnej rodziny, od małego przyjaźniła się z Miku i Sasume. Pewnego dnia jak wracały razem  podjadając lody luka i Miku pokłuciły się, z byle powodu. Sasume zobaczyła że gwiazdy luki, którą podarowała jej i Miku oderwała się od jej toby i wpadła na jezdnie dziewczynka, wybiegła pod ciężarówkę by ją podnieść. Tak zgineła jej najlepsza przyjaciółka, a ona została sama obwiniając się o jej śmierć. Zerwała kontakt z Miku, ale obiecała sobie, spełnić obietnice jaką zawarła na wzgużu, dzień przed śmiercią z przyjaciółkami. Stanie się idolką, nie ważne za jaką cene, spełni to marzenie.
♡Charakter♡

Długo jej zajeło pozbieranie się po stracie przyjacióki, przez swoją twarz, która ma wieczny wyraz wyższości lub bez emocjalności trudno było jej znaleść przyjaciół. Gdy się uśmiecha, czy śmieje (A robi to rzadko i tylko przy ważnych dla niej osbach) wygląda jakby świeciło słońce.
Jej pasją jest muzyka i aktorstwo, gdy wcieli się w role jest całkiem inną osobą. Jest cicha i czasem zachowuje się jak starsza siostra wobec swoich przyjaciół. Mądra, rowarzna itp. Lecz nie zawsze jej wybory są dobre. Zwykle ma anielską cierpliwość, ale nawet ona potrafi wpaść w szał i pokazać rogi.

♡Ciekawostki♡

♡Kocha muzykę i aktorstwo♡
♡Jako mała dziewczynka widziała śmierć swojej najlepszej przyjaciółki♡
♡Zapisała się do akademi ze względu na obietnice♡
♡Kiedyś nosiła okulary♡
♡Nie cierpi rozkazów♡
♡Lubi czarny i czerwony kolor♡
♡Nie umnie gotować♡
♡Gdy sie uśmiecha, czy śmieje zamyka oczy♡
♡Jest rozpustna i kocha jeść♡
♡Najważniejsza dla niej rzecz to gwiazda przyjaźni, którą dostała od zmarłej przyjaciółki.

[youtube]m.youtube.com/watch?v=nPxIRhwCwaw&feature=related[/youtube]


70
Karty Postaci / Karta Postaci - Wzór - Boskie Kwiaty
« Ostatnia wiadomość wysłana przez Akuma dnia Sierpień 19, 2013, 15:31:28 »
   
Karta Postaci Wzór


Imię:
Nazwisko:
Status: Uczeń- Nauczyciel, (ranga- o pozycje nauczyciela proszę się zgłaszać do mnie)
Miejsce zamieszkania:
Wiek:
Data urodzenia:
Znak zodiaku:
Płeć:
Orientacja:
Bóg:
Kwiat: (zdjęcie kwiatu przedstawiającego swojego boga i nazwa kwiatu)
Tatuaże:(mile widziane zdjęcia)
Moce:(Dopuszczalne 2)
Charakter:
Historia:
Wygląd:(A&M lub gier - mile widziany opis)
Ciekawostki:

 i co tam jeszcze chcecie

To zostanie wklejone przeze mnie pod kartą postaci

Punkty:
Kryształy:
Zaklęcia:
Artefakty:
Chowaniec:
Eliksiry:



Strony: 1 ... 5 6 [7] 8 9 10
Polityka cookies
Darmowe Fora | Darmowe Forum
nighmare osw neder-live patrzdz watahaczarnegoksiezyca